Anrzej Bursa - Generał
Komentarze: 0
Anrzej Bursa - Generał
Generał zza barykady czarnych telefonów
Świat przewracał pchnięciami flankowych uderzeń,
A podczas nocy bardziej od zmierzchów czerwonych
Spał pod wełnianym pledem w ołowianej wieży.
Gdy w miejscu plam błękitnych i kółeczek czarnych
Na mapie dłużej palec zatrzymał generał,
To nad wodopojami wiadomymi sarnom
Gajowi i rybacy musieli umierać.
I skrzypiały na drogach wozy i rzemienie,
Pył usta zaciśnięte i rany oblepiał,
Pod obcasem czerwono bulgotała ziemia,
Niebo karmione ogniem złym patrzyło ślepiem.
Generał na koniku, generał na tanku
Wciąż nowe siły puszczał z żelaznego pudła,
Aż raz gdy sztab w dąbrowie stanął o poranku,
Wyszedł cichcem z namiotu i stanął u źródła.
Krynica odbijała oczu jego kolor,
Dzień młody do rąk przyszedł jak zwierzę,
Generał długo, długo stał z dłonią przy czole,
Aż ramiona rozpostarł i krzyknął: - Żołnierze.
Koniec wojny już bliski, zbierzcie wszystkie siły.
Widziałem dziś pod lasem jutrzenkę różową.
Dla nas wszystkich jej blask... Z tarczami wrócimy
Za rok, za kwartał, miesiąc... hej, podnieście głowy.
I z radosnym okrzykiem przebiegł przez obozy,
Aż zdyszany ochrypł od próżnego trudu.
Oni głów nie podnieśli, bo urwane głowy
Nie chciały już do martwych przyrosnąć kadłubów.
1955
Dodaj komentarz